Pomyślałam, że skoro już przyznałam się jak niewiele brakuje do ukończenia pewnych rozpoczętych rzeczy, to chyba najwyższy czas je po prostu skończyć.
Finału doczekały się:
1. Sowa-poduszka
Celowo nie wypchana po brzegi (w końcu ma być podusią...)
A tu z sową przytulanką dla porównania wielkości
Przypadkiem, szukając guzików do dzierganej tuniczki dla Amelki (tak tak, o tym nie wspomniałam...) znalazłam dwa spore, czarne guziki. Idealne na oczy dla sowy! A ponieważ umiłowanie Amelki do guzików jest ogromne, z lewej strony materiału również są guziczki (tak na wszelki wypadek, w obawie przed rozerwaniem materiału). No bo zobaczcie...
2. Szeleszczący motyl.
Przyznam, że miałam nadzieję, iż wyjdzie lepiej... Nawet miałam ochotę wysłać go na wyzwanie Little Sweetie Shop pt. "Kropka", ale jednak sobie odpuszczę ;)
Edit:
A właściwie, to zgłoszę go na to wyzwanie. Wiem, że nie wygra, ale co mi tam :)
Przecież aby ktoś mógł wygrać, sporo osób musi przegrać.. z przyjemnością dołączę do tego zacnego grona :)
A właściwie, to zgłoszę go na to wyzwanie. Wiem, że nie wygra, ale co mi tam :)
Przecież aby ktoś mógł wygrać, sporo osób musi przegrać.. z przyjemnością dołączę do tego zacnego grona :)