niedziela, 31 marca 2013

Szara sukienka i Odkrycie roku w szyciu.

Szara tkanina doczekała się w końcu "uwolnienia" :)
 

 Szyła się dobrze.

Powstała z niej sukienka (Burda 9/2009, model 111),
która mniej więcej tak wygląda na człowieku
(przepraszam za jakość zdjęć, ale żywcem nie ma kto mi ich zrobić uczciwie :P ) 


 A teraz pytanie.
Dlaczego nikt nie powiedział mi, 
że stopka do wszywania zamków krytych to tak fenomenalny wynalazek?! 
To ja się pocę, męczę, odchylam, szyję w rowku, żeby równo, żeby nie przeszyć zamka, 
a tu wystarczy umieścić zamek w stopce i jedziemyyyy!!!
 Od dziś wszywanie zamka to czysta przyjemność!!! 
No i idealny efekt bez odrobiny zdenerwowania :)



wtorek, 26 marca 2013

Cekinowe jajo z barankiem i kaczuchą

Nie odmówiłam sobie przyjemności zrobienia jaja z cekinów! 
W roli głównej baranek i kaczuszka (głównie ze względu na Amelkę). 
Wielkość jaja - 10cm.
Zdjęć sporo, bo nie wiedziałam z której strony najwłaściwiej będzie je zrobić... ;) 

Z racji, iż zdjęcia spłaszczają obraz i cekiny nie świecą się jak należy,
mam wrażenie, że w rzeczywistości jajo wygląda lepiej ;)


Tu jeszcze w trakcie powstawania...

 
A tu już gotowe:





 

Korzystając z okazji jeszcze się czymś pochwalę!
Zegarek. Pamiątka po mojej Babci. Doceniony dopiero po latach...
Mechanizm nakręcany ręcznie!!!
Piękny, nieprawdaż?


piątek, 22 marca 2013

Jajo z perełek

Za dużo koralików? Jajko, z którym nie ma co zrobić? 
Potrzeba jeszcze tylko parę szpilek i.... jajko gotowe :)
Proste, skromne.. nie rzucające na kolana. O takie właśnie:


poniedziałek, 18 marca 2013

Cekinowe jajo - wersja dla leniwych

Jajo czeka już na Święta Wielkanocne - na przekór oszalałej zimie na Podkarpaciu.

Wbijanie każdego cekina z osobna, to niezła zabawa. Taśmy cekinowe może nie są tak efektowne i dają mniejsze możliwości, ale o ile szybciej się je przykleja!

Zatem dziś wersja cekinowego jaja dla leniwych :)


czwartek, 14 marca 2013

Sutasz - odc. 4 (wisiorek sutaszowy)

Uprzedzam, że chwilowo* będę zanudzać Was sutaszem :)
Dziś na odmianę coś mniejszego... sutaszowy wisior.
Małe, a przysporzyło mi sporo prucia! Gdy obszyłam główny kamień, wiedziałam, że chcę przyszyć czerwoną perełkę i coś, co choć troszkę zaburzyłoby symetrię...
Gdy już miałam trzy koraliki - w głowie było pusto.
Doszywałam, prułam, próbowałam w innym miejscu.. nadal źle.
Wisior przybierał różne kształty, aż wróciłam do pierwotnej koncepcji...
 i chyba wyszło przyzwoicie :)


  



* chwilowo znaczy w tym miejscu mniej więcej tyle, że przez najbliższych kilka miesięcy nie zarzucę szycia biżuterii dopóki nie obszyję siebie, Kasi, Moni i kilku innych bliskich mi osób, którym ten rodzaj biżuterii podoba się nie mniej niż mi :)

wtorek, 5 marca 2013