O tym, jak dzieci szybko rosną
przekonujemy się właśnie wtedy,
gdy próbujemy je wcisnąć w ubrania, które
"przecież dopiero były dobre".
W okolicach roku 2015 pojawił się u nas wysyp tiulowych spódniczek,
z których nie wiadomo kiedy dziecko wyrosło... :)
A miłość do tiulu wciąż ta sama!
Amelia miała już kiedyś spódniczkę z tego konkretnego, jaskrawego tiulu.
Właśnie przez ten wyjątkowy kolor,
była ona jej ulubioną "tiulówką".
Już dawno obiecałam jej uszyć zastępnik
(nawet nie chcę sobie przypominać kiedy to było... ;)
W każdym razie materiał w końcu "dojrzał" (no lepiej późno, niż później :P ).
Tym razem spódniczka dla mojej małej damy
jest zdecydowanie dłuższa i.... pierwszy raz uszyta na ozdobnej (złotej) gumce.
Zawsze się tego obawiałam; okazuje się, że niepotrzebnie!
Jedno muszę stwierdzić - ten kolor tiulu jest wyjątkowo trudny do fotografowania!
Ps. W spódniczce wykorzystałam tylko 3 warstwy tiulu
(bo gdy kupowałam 1,2 metra jakiś rok temu, zamierzałam pociąć go
na 4 równe kawałki; dziś to by było trochę za krótko, więc pokroiłam na 3 części po 40 cm)
i powiem Wam, że czwarta warstwa jest zupełnie zbyteczna.