Jest tak jak zakładałam - wróciłam do pracy i zaniedbałam się robótkowo.
Na szczęście tylko trochę - coś tam się ciągle dzieje.
Na szczęście tylko trochę - coś tam się ciągle dzieje.
I tak... reszta mojej ukochanej dresówki w gwiazdki doczekała się pokrojenia.
Uszyłam z niej "kieszeniaste" spodnie ze wstawką w kroku
wg wykroju z Ottobre (wydanie wiosna 2015).
Materiału zostało niewiele, ale może jakimś cudem wykroję z niego jeszcze coś pod szyję
(bo jak może pamiętacie - gwiazdkową czapkę już mamy).
Hm.. Nie. Nie możecie pamiętać.
Właśnie odkryłam, że nie pokazywałam jej jeszcze!
Ale może to i lepiej.. bo wstyd się przyznać jak długo czekała na "coś" do kompletu ;)
* * *
Czapka dla Czesia w jaskrawopomarańczowe paski
miała być prezentem na Mikołaja, ale po co czekać, skoro jest gotowa?
Niech nosi już! W przyszłości planuję komin do kompletu, bo ten nijak nie pasuje ;)
Wydziergana z mojej najnowszej miłości: Himalayah Everyday anti-pilling.
Jeśli chodzi o jaskrawe kolory Everyday Himalaya,
to mogliście zobaczyć już u mnie żółto-szarą czapkę ze słuchawkami,
a dziś jeszcze podobna czapka wydziergana dla Amelki,
Przepraszam za zdjęcia "na prędkości", bez stosownej oprawy itd.,
ale obecnie trudno mi inaczej.. :/
ale obecnie trudno mi inaczej.. :/
Ps. Jak uchwycić jaskrawość kolorów?
Mimo dziesiątek zdjęć - na żadnym kolor nie wyszedł jak trzeba.