A u mnie znów szmatka-ciumkatka. Tym razem uszyta jako dodatek do prezentu dla malutkiego chłopczyka. W środku obowiązkowo wszyta folia, bo to jest jednak hit :)
Dziecięca spódniczka. Wyszła nieco przyciasna na Amelkę, bo liczyłam że dwa połączone ściągacze rękawów wystarczą. Wkrótce jednak powstanie druga podobna, tyle że większa (mam jeszcze jeden spory ściągacz od kompletu). Pokażę Wam zatem to co jest. Druga spódniczka będzie wizualnie praktycznie taka sama ;)
Zapomniałam sfotografować nową czapeczkę, więc wrzucam wycinek zdjęcia z dzisiejszego spaceru. Umówmy się, że coś tam widać. Jeśli jutro nie zapomnę, podmienię to zdjęcie... ;)
Z podszewki zrezygnowałam (czasami potrzebna i taka cieńsza czapusia), za to doszyłam sznureczki, bo mój mały Gagatek zaczyna ściągać czapki.
Gdyby ktoś zauważył różnicę w kolorze wykończenia, to wyjaśniam - czapka po pierwszym użyciu okazała się zbyt głęboka i musiałam usunąć jeden rządek :)
Edit: no to jeszcze jedno zdjęcie czapeczki
Ponieważ byłam u Wioli jej 100 obserwatorem, ta dobra Kobieta postanowiła mnie nagrodzić. Skrycie wymarzyłam sobie, że Wiola przyśle mi torbę na zakupy z kotem.Chyba nie muszę Wam mówić jak wielka była moja radość, gdy po otwarciu przesyłki wyjęłam z niej to cudo:
Choć od dawna podziwiałam aplikacje, które wyszywa Wiola,
muszę się przyznać, że nie podejrzewałam jej o taką precyzję!!!
Kocicą jestem po prostu ZACHWYCONA!!! :)
Nie wiem jak Wy, ale dla wnętrze szytych przedmiotów jest tak samo ważne
jak ich prawa strona.
Jak się okazuje, dla Wioli również.
Zobaczcie więc podszewkę:
A jeśli chodzi o wszywkę, to również jestem pełna podziwu, bo Wiola zrobiła ją sama.
Ja swoje zamówiłam na Allegro. Ciągle czekam na przesyłkę.
Mam nadzieję, że już wkrótce będę się miała czym pochwalić... ;)
WIOLU!!! JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ! :)