Myślałam.. Co by tu powyplatać...?!
No i wymyśliłam!
Koszyczek na wymiar.
Nie wyszedł.
Dziś już wiem, że dno z kartonu nie może mieć dwóch jednakowych wymiarów
(to w środku musi być mniejsze o grubość rurek;
u mnie było tylko odrobinę mniejsze,
przez co cały koszyczek wyszedł ostatecznie trochę za duży i na półokrągłej półeczce
nie leży tak, jak chciałam).
Muszę jeszcze popracować nad estetyką, nauczyć się ładnych wykończeń...
Jeśli tylko wymyślę, co jeszcze MOGŁOBY się przydać,
z pewnością jeszcze się pobawię :)
Oto mój mały koszyczek służący do stania na półokrągłej półeczce
(Nie, jeszcze nie wiem co do niego włożę ;) )
Amelii spodobało się moje wyplatanie i zamówiła sobie podobny,
zatem zrobiłam podobny.. ale znaaaaacznie większy
(docelowo - na zabawki).
Muszę jeszcze kupić stosowną farbę/lakier.
Podobno ładny jest taki kolorowy/gazetowy... ?
Też tak myślicie?
A tu jeszcze w trakcie pracy (zdj. pstryknięte telefonem):
Szaleństwo koralikowe nie odpuszcza.
Odkąd do domu przybył nowy prezent - koraliki do spryskiwania wodą,
prasowane koraliki odpoczywają.
* * *
A teraz o tym, jak dobrze mieć dzieci!
Bo gdyby nie one, to niby po co.. i komu mogłabym zrobić skrzydła z bibuły?! ;)
* * *
Ta zmiana zaskoczyła nawet moje dzieci ;)
MIŁEGO DNIA!