niedziela, 22 maja 2016

Testujemy tiul z brokatem :)

Tiul z brokatem wypatrzyłam (i oczywiście kupiłam od razu "na zapas" pięć kolorów)
już dawno temu.. ;) No przecież taki śliczny... 
Od razu obiecałam Misi, a właściwie Asi (mamie Misi), 
że uszyję jej tiulową spódniczkę. 
One grzecznie czekały.... czekały... i pewnie już nie wierzyły, 
że się doczekają.
Aż nadszedł ten dzień. 
Piąte urodziny Michalinki! 
To był ten moment, kiedy postanowiłam wszystko inne odłożyć na bok 
i uszyć wreszcie to, co obiecałam. 
Najpierw jednak musiał powstać prototyp
 - zatem kolejna spódniczka do kolekcji mojej Pierworodnej :)
Oczywiście kolor wstępnie odrzucony 
(Amelia zobaczywszy podszewkę stwierdziła, 
że nie chce takiej spódnicy), 
ale kiedy następnego dnia zobaczyła efekt końcowy i ten błysk  brokatu... 
To już chyba kolor nie ma większego znaczenia :) 
(choć nie omieszkała mi wspomnieć, że chciałaby taką RÓŻOWĄ...)
Ach te Baby... ;)
Do kompletu spinka. 
Bo dobrze mieć coś do kompletu.
I mówię to ja. Żona mojego Męża :)

Na końcu postu zdjęcia spódniczki na Amelce.

A prezent dla Michalinki ma kolor amarantowy:
W duecie spódniczki prezentują się tak:
Spódniczki mają po 3 warstwy, przy czym różowa uszyta jest 
przy użyciu 3 warstw (6 długości) tiulu. 
Dlaczego 6? Ponieważ jego szerokość, to 1,5m, 
czyli aby go ładnie umarszczyć, potrzebujemy na jeden obwód dwóch szerokości (3m).
Granatowa ma tylko jedną warstwę tiulu z brokatem (żałuję), 
a pod spodem dwie warstwy tiulu welonowego, nieco jaśniejszego.

Ps. Tiul z brokatem jest SUPER!

* * *
W ostatnim tygodniu nadrobiłam też inne zaległości. 
Właśnie sprawdziłam... 15 maja POPRZEDNIEGO ROKU
 (o mamuniu.. obstawiałam, że minęło najwyżej pół roku), 
dokładnie w tym poście chwaliłam się wam
zakupioną tkaniną na pościel dla dzieci.
Tomkowa pościel może jeszcze odrobinę poczekać
 (oby do rzeczywiście była "odrobina", a nie kolejne lata...),
bo już poszewki na kołdrę do łóżeczka nie będę szyć, 
a na przenosiny do dużego łóżka jeszcze trochę musimy poczekać. 
Mamy zatem  groszkowe powłoczki na kołdrę oraz dużą i małą poduszkę. 
Oczywiście w użyciu od pierwszego dnia!

  To było tak proste i szybkie, że wstyd mi okrutnie za to ociąganie się... 
Gdyby moje dzieci chodziły spać o 18:00 (a nie 20:00), albo ja o 2:00, a nie o 23:00 - zapewne wystarczyłby mi na uszycie kompletu jeden taki wieczór :)

Powłoczki naturalnie na zame -; wygodne w użyciu, szybkie do uszycia itd.. :)
Nie rozumiem, dlaczego dawniej szyło się je z guzikami... 


* * *
A teraz wysyp zdjęć na mojej małej "modelce". 
Kiedy coś się jej podoba, wystarczy hasło "stań, zrobię Ci zdjęcie"
 i mogę ich robić do woli.... :)
 
 
 
 
 
 

***
 Jest dobrze! 
Nie wyobrażacie sobie nawet jakie to szczęście,
gdy w końcu człowiek znajdzie czas "dla siebie"!

Pozdrawiam wszystkich moich Czytelników :)*

sobota, 7 maja 2016

Kwietniowe zaległości

Niepostrzeżenie minął kolejny miesiąc... 
Niewiele byłam w stanie zrobić przy ciągle gorączkującej Amelce, 
ale wreszcie pojawiło się coś dla Tomka 
(materiały czekają już od wieeelu miesięcy;
cieszę się, że chociaż jeden z nich został naruszony).

Z cienkiego jerseyu w kolorowe ślady dłoni
 uszyłam Tomkowi spodnie
 (raczej na cieplejsze dni, dlatego teraz robią za spodnie od piżamy)
oraz czapkę i chustkę:
Przepraszam, ale spodnie "z użycia"... pomięte.. 
normalnie nie miałam czasu prasować przed fotografowaniem...)

Spodnie uszyłam dość duże i liczę, że posłużą wiele miesięcy, 
dlatego zostawiłam możliwość łatwego przedłużenia (stąd nogawki są tylko podwinięte)
 

***
Przyszła wiosna, a z nią "trudna pogoda". 
Niby dość ciepło, ale jednak często mocno wieje.
Na takie dni nie ma chyba lepszego, niż opaska!
Ale przecież nie założę Tomkowi zwykłej opaski po Amelce, 
bo nie chcę, żeby wyglądał jak dziewczynka ;)
Z resztek dresówki w gwiazdki wycięłam więc opaskę z "nausznikami". 
Musiałam ciąć materiał wzdłuż (czyli tak jak ciąć się nie powinno), 
bo nie miałam już wystarczającego kawałka materiału.
Dzianina ta jednak rozciąga się podobnie w każdą stronę 
i zdaje się nie mieć znaczenia kierunek cięcia
(lewa strona opaski uszyta jest z cienkiego jerseyu bawełnianego 
w kolorze granatowym).
Ps. Jeśli nawet opaska uszyta jest nieprofesjonalnie, 
to i tak bardzo ją lubimy! :-)
 
 
 
 ***
W ostatnim czasie mogłam też wykazać się 
szyjąc chustki z szyfonu dla dzieciaczków z przedszkola, 
do którego uczęszcza Amelia.
Mam nadzieję, że sprawdzą się doskonale  nie tylko podczas przedstawienia  

na Dzień Mamy i Taty, ale i później - na zajęciach ruchowych :)
 

Ich obrzucanie, to było wyzwanie! 
Na szczęście z pomocą przyszła mi moja nieoceniona stopka do obrębiania :) 
Szczerze polecam ten cudowny wynalazek 
właśnie do wykańczania takich delikatnych tkanin.

Dodane w czerwcu:

To znaczy, że przedszkolaki chustek UŻYWAJĄ! :)

***
Prawie dwa tygodnie temu musiałam przetestować nowego "nudziaka".
Kolor Semilac 135 Frappe chodził za mną od dawna. 
W końcu zdecydowałam się na zakup (żałuję, że tak późno! :) )
U mnie w połączeniu z 017 Grey.
I w końcu wygodne (mocno skrócone) pazurki ;)
(po 2 tygodniach wciąż mi nie przeszkadzają :) )
 


***
Na koniec najbardziej aktualne, bo z ostatnich dni 
- zestawy dla cudownych lal z Szycioteki.
Trzymajcie kciuki za powodzenie tej akcji!
Oj przydałaby mi się teraz dodatkowa praca... :)
 
 


To był długi post...
Dziękuję tym, którzy wytrwali do końca... :D

Serdecznie pozdrawiam <3