Szara tkanina doczekała się w końcu "uwolnienia" :)
Szyła się dobrze.
Powstała z niej sukienka (Burda 9/2009, model 111),
która mniej więcej tak wygląda na człowieku
która mniej więcej tak wygląda na człowieku
(przepraszam za jakość zdjęć, ale żywcem nie ma kto mi ich zrobić uczciwie :P )
A teraz pytanie.
Dlaczego nikt nie powiedział mi,
że stopka do wszywania zamków krytych to tak fenomenalny wynalazek?!
To ja się pocę, męczę, odchylam, szyję w rowku, żeby równo, żeby nie przeszyć zamka,
a tu wystarczy umieścić zamek w stopce i jedziemyyyy!!!
Od dziś wszywanie zamka to czysta przyjemność!!!
No i idealny efekt bez odrobiny zdenerwowania :)
Klasycznie i pięknie :)
OdpowiedzUsuńGratuluje odkrycia. Dla mnie maszyna to ciągle ciemna magia, może bede miała dość czasu latem aby sie nauczyć :) Póki co bede dalej 'fikała' z zamkiem na własny sposób i ręcznie :)
OdpowiedzUsuńSkoro "fikasz" z zamkiem bez specjalnej stopki, to myślę, że nie taka ciemna ta magia :) Pozdrawiam ciepło i życzę, by czasu wystarczyło :)
UsuńMnie maszyna już pociąga kilka miesięcy, ale nikt w mojej rodzinie nie ma takiego wynalazku :)
OdpowiedzUsuńA sukjienka jest ześliczna :)
Zalecam poddanie się kuszeniu!!! :)To bardzo praktyczny wynalazek. Jeśli nawet nie będziesz szyła hurtowo, przekonasz się prędko, że maszyna przydaje się częściej niż mogło Ci się wydawać. I myślę, że wcale nie musi kosztować krocie.. :> Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam!
Usuń