Do wykonania pierwszej w życiu kuleczki użyłam igielnika - poduszeczki. Nie jest najfajniejsza, ale jak się okazuje - do filcowania się nadaje :)
W sieci znalazłam jedynie kursy filcowania na mokro. O filcowaniu na sucho jest już mniej informacji, ale moim zdaniem (zdanie niesprawdzone) filcowanie na sucho jest nie tylko bardziej higieniczne, ale chyba też szybsze. Jedno co wiedziałam to to, że cała sztuka polega na wbijaniu w filc specjalnej igły....
1. Wyszarpałam trochę czesanki (nie należy jej ciąć).
2. Zrobiłam prowizoryczną kuleczkę w rękach.
3. Kładąc na czymś miękkim rozpoczęłam dzióbanie.. Wbijałam igłę ze wszystkich stron, aż moja wełna zaczęła przypominać kulkę.
Można nakładać dowolną ilość warstw czesanki w zależności od wielkości kulki jaką chcemy uzyskać..
w miarę równo z każdej strony igłę należy wbijać tak długo, aż kulka stanie się wystarczająco twarda i gładka...
Można nakładać dowolną ilość warstw czesanki w zależności od wielkości kulki jaką chcemy uzyskać..
w miarę równo z każdej strony igłę należy wbijać tak długo, aż kulka stanie się wystarczająco twarda i gładka...
4. ...i GOTOWE!!! :)
Teraz pozostaje tylko znaleźć trochę czasu, żeby zrobić więcej kuleczek, a później zechcę działać nad
Ważna rada TUTAJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Są one dla mnie bardzo ważne <3