Dla Amelki szyłam kostki, sowy, szmatki-ciumkatki i inne takie,
więc i Tomkowi należy się choć jedna przytulanka od mamy.
Słoń jest dość płaski. Taki ma być.
Ma być podusią, a nie tylko słoniem :)
Podusia z tyłu jest gładka (żeby przyjemnie było się na niej położyć).
Z przodu ma szeleszczące ucho, łapy wypełnione ryżem i zaczepny ogonek
(Tomkowi bardzo się podoba supełek na jego końcu :) ).
Ps. Instrukcja uszycia mojej wersji spódniczki tutu powstanie! Nie dziś i nie jutro, ale postaram się zmobilizować jeszcze w marcu
(a piszę to po to, by nie stracić motywacji.. :D)
Śliczny słonik. Świetnie dobrany jest materiał na uszka.
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę na tą instrukcję. :)
Z tymi kolorami, to jakoś tak się samo udało :) Materiał, który jest na uszkach dostałam w niewielkim kawałku od Siostry dawno temu, a zieleń kupiłam na parapety i szafki (które ostatecznie okryła inna tkanina). A że ostatnio robiłam przegląd zapasów, których planowałam się pozbyć, to mnie "natchło" ;)
UsuńAleż świetny ten słonik. Mój synek uwielbia piosenkę o czterech słoniach i już od dawna planuję się zabrać za uszycie choć jednego z nich. Mam nadzieję, że będzie tak ładny jak Twój. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby był ładniejszy! :)
Usuńświetny słonik, podobają mi się kolory.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Przeuroczy słonik :) Ja mam na swoim koncie niebieskiego :)
OdpowiedzUsuń