środa, 2 września 2015

Poduszki i torebki, czyli przygotowania do kiermaszu...

W najbliższą niedzielę będę miała okazję "wystąpić na żywo", 
bowiem zaproszona zostałam na kiermasz rękodzieła!
 Choć nie mam wielkich nadziei na sprzedaż 
(nie jest to typowy kiermasz - stoiska z rękodziełem 
będą prawdopodobnie tylko dwa,
a główną atrakcją będą występy kapel ludowych), 
to jednak coś trzeba pokazać!
  Działam więc ile się da :) 

Najpierw postanowiłam "wyszyć"  tkaniny 
kupione z myślą o dekoracyjnych poduszkach...







 

 Miałam również sporo niewykorzystanego filcu, więc zrobiłam  torebeczki:
 
 CDN...

środa, 12 sierpnia 2015

Kropeczkowe motyle (poduchy salonowe)

Do salonu Ewy i Piotra polecą wkrótce kropeczkowe motyle.
Mam nadzieję, że dobrze wpiszą się w klimat Ich salonu :)
(Ewo! Piotrze! Pozdrawiamy Was serdecznie!!!)
 
 
 
 
 
 

sobota, 8 sierpnia 2015

Hybrydowe szaleństwo

Można było się tego spodziewać... :P
Kolejne "coś" wciągnęło mnie do reszty.
Trwałość lakieru hybrydowego jest po prostu 
nieporównywalna z jakimkolwiek,
 choćby naprawę świetnym lakierem do paznokci! 

Chociaż moje pierwsze pazurki trzymały się całkiem nieźle, 
to odrost nie dawał mi spokoju,
a że wczoraj listonoszowi udało się dostarczyć mi dwa nowe lakiery,
 to późnym wieczorem.. jak zwykle "na prędkości" 
wymalowałam sobie nowe.
Moje cieniowane paznokcie z miętą i bananem w roli głównej.. :) 
(znane również jako ombre)
 


Uciążliwe nieco jest samo zdejmowanie hybrydy,
 a przede wszystkim - czasochłonne. 
Zdecydowanie łatwiej poświęcić godzinę na malowanie 
(bo i efekt świetny), 
niż na zdejmowanie (bo osiągamy efekt "zero" ;) )

Dla zainteresowanych...
Użyłam trzech lakierów z Semilac'a:
047 Pink Peach Milk
022 Mint
023 Banana 
W rzeczywistości kolory bardziej wyraziste.. :)

A dzień wcześniej uczyłam się cieniowania
 przy użyciu dwóch lakierów, jakimi wówczas dysponowałam:
065 Wild Strawberry
047 Pink Peach Milk
 
Ps. I to jest kolejna przewaga lakierów hybrydowych nad zwykłymi... 
Możliwość cieniowania przy użyciu pędzelka! <3

* * * 
Dopisek z dnia 18 sierpnia:

Dostałam przesyłkę z nowymi kolorami, więc.. MUSIAŁAM przetestować ;)

Teraz na moich paznokciach króluje kolor 034 Mardi Gras 
(kupując go liczyłam na stonowany fiolet, 
a mam.. oczorypny róż. Też ładny, ale... nadal nie mam fioletu!) 
W rzeczywistości kolor zdecydowanie bardziej "żarówiasty" niż na zdjęciach.
Kolor bardzo mi się podoba, ale przyznam, że jak na ciemny odcień 
niezbyt dobrze kryje (serduszko malowane było dwa razy!)
  Na serdecznym -  032 Biscuit
Zdobienia (paski na serdecznym i serduszko na kciuku)- 093 Silver Dust

sobota, 1 sierpnia 2015

Tort zielono - różowy (pikowany)

Witaj półmetku wakacji!
Jak zwykle o tej porze - u mnie tort dla Córki, urodzonej 28 lipca :)
  Miało być ambitnie. Miało być z figurkami... 
Nawet przepis od Martyny na specjalne, bardziej elastyczne ciasto do obłożenia dostałam...
Skończyło się jak zawsze.. :P

Ps. Tym razem nie ozdabiałam go sama! 
Pomagał mi mąż (mieszał ciasto z barwnikami i wałkował..
No i Amelka - większość kuleczek to jej robota!

niedziela, 26 lipca 2015

Zima idzie?! :)

Skoro już nadrabiam zaległości blogowe, 
postanowiłam też wrzucić portaski uszyte już jakiś czas temu. 
Od tamtej pory "zabieram się" za uszycie do kompletu koszulki lub czapki, ale...
 powoli tracę pewność, że takowe powstaną ;)

Fason spodni najprostszy z możliwych
 - dwa elementy zszyte ze sobą + ściągacze (znane również jako baggy)
Dla pieluchowego malucha sprawdzają się znakomicie. 

Łatki na kolana obowiązkowe dla raczkującego wiercipiętka :)
Niebieska dzianinka z lycrą oczywiście z odzysku
 (był to kiedyś golf ze świetnym ściągaczem przy szyi, 
który wykorzystałam na pas (nawet gumka nie jest potrzebna).  


 
Wiecznie brakuje mi cienkich,
 długich spodni (takich przynajmniej zakrywających kolana), 
dlatego plan na najbliższe tygodnie, 
to uzupełnienie Tomkowej szafy o takie właśnie gatki. 

* * *
I jeszcze coś, czego zapewne nikt się nie spodziewa w środku lata :)
Ciepłe komplety szydełkowe z włóczki z domieszką wełny.
Wydziergane już teraz, bo czeka je lot samolotem... :)
 W pierwszej wersji z kremowymi warkoczami...
 
Później poprawiony na dwukolorowe :)

Zabawa z hybrydą + malowanie twarzy.

 Temat może lekko odległy od rękodzieła, ale to mój blog, więc.. 
kto odważy mi się zabronić?! :)

Dawno, dawno temu... W czasach gdy chodziłam do liceum, 
namiętnie malowałam swoje (i nie tylko swoje)
 paznokcie w przeróżne wzorki i wzoreczki... (swoją drogą - obie z siostrą miałyśmy w tym czasie fisia na punkcie paznokci :) )
Paski, kropki, kratki, zygzaki, cekiny, brokat, 
rozmazywanie i łączenie ze sobą różnych kolorów... Co tylko się dało.

Z biegiem lat przerzuciłam się na gładkie paznokcie (oszczędność czasu),
 a odkąd mam dzieci - maluję je już naprawdę rzadko...

Zachwytów nad paznokciami hybrydowymi słucham już od dawna, 
ale osobiście jestem mocno sceptyczna jeśli chodzi o paznokciowe sztuczności 
(np. nigdy nie zaprzyjaźnię się z tipsami 
- wolę mieć swoje krótkie, niż jakiekolwiek sztuczne). 
Nazwa LAKIER jakoś lepiej do mnie przemawia.
Nie wiem ile prawdy jest w tym, że hybryda paznokciom nie szkodzi, 
ale skoro nadarzyła się okazja - postanowiłam się przekonać.
 Jeśli moje pierwsze osobiście nałożone lakiery hybrydowe 
utrzymają się na moich paznokciach przynajmniej dwa tygodnie, 
to całkiem możliwe, że nie będą moimi ostatnimi... :) 

A to, co urzekło mnie w tych lakierach w pierwszej kolejności,
 to ich trwały połysk, który trudno uchwycić na zdjęciach. 

* * *
 Pozostając w temacie "urody" pokażę Wam jeszcze
 jak bawiliśmy się z dziećmi w ubiegłym tygodniu.. ;) 
 Kotek troszkę niedopracowany, 
ale to moje pierwsze próby, więc proszę o wyrozumiałość :) 
 Malowanie twarzy, to coś co dzieci uwielbiają :)
Dla zainteresowanych: używałam farb Snazaroo 
(bardzo dobrze kryją i całkiem nieźle się zmywają).

sobota, 11 lipca 2015

Różowy kapelusz "na bogato"

Nie powiem Wam ile czasu poświęciłam na jego wykonanie, 
ani ile razy prułam rondo, 
by uzyskać dokładnie ten ścieg.
Liczy się efekt końcowy :)






Kapelusik jest odwzorowaniem TEGO kapelusza
Trudno się mierzyć z tak cudnym oryginałem, ale osobiście jestem usatysfakcjonowana :)

środa, 1 lipca 2015

Kotek. Poduszka dla Amelki

Kto dwójkę dzieci ma ten wie, 
że nie można zrobić, uszyć, kupić... itd. 
niczego w jednym egzemplarzu, 
żeby to drugie nie poczuło się dyskryminowane...
Tomek ma nowego jeżyka, zatem Amelka ma nowego kotka.. :) 
Oczywiście musiałam się tłumaczyć "dlaczego kotek nie ma oczek tak jak jeżyk?", 
ale argument o wątpliwej przyjemności spania na guzikach
 został przyjęty z radością :)
 
 
 Kształt kotka wymuszony został wielkością kawałka tkaniny jaką dysponowałam 
(chciałam wykorzystać ją maksymalnie, 
dlatego głowa jest taka duża - to ma być bowiem podusia do spania, 
więc i powierzchnia spania musi być przyzwoita :) ).