Ponad dwa lata temu dałam się skusić bawełnianej włóczce Zpagetti.
Dziś wiem, że to był nie tylko pierwszy, ale też ostatni raz.
Nie ostatni raz jednak miałam (wątpliwą) przyjemność z niej dziergać.
Początkowo płytki kosz, który pokazywałam TUTAJ
służył Amelce jako "łodzia" (czytaj: łódź) do ciągnięcia za sobą lalek i misiów.
Później kosz został spruty, ale wielka kula w jaką został zwinięty zawadzał mi trochę..
Postanowiłam więc zrobić z niej pojemnik z pokrywką.
Nadal nie spełnia moich oczekiwań - liczyłam, że będzie równiusieńki,
sztywny (ściskałam tak mocno jak tylko potrafiłam).
No nic - uznajmy, że tak ma być ;)
A wygląda tak:
Jeszcze nie wiem do czego będzie służył.
Chwilowo siedzi w nim naga Świnka Peppa :D
A skoro już jesteśmy w temacie, to Peppa nie ma sukienki
(bo na tę chwilę nie mam odpowiedniego, czerwonego materiału).
Maskotka musi jednak poczekać, bo za chwilę siadam do spódniczek.... ;)
A tu taki nagusek:
Świetny koszyczek :-) Świetny miałaś pomysł na przerobienie przeszkadzającego motka.
OdpowiedzUsuńPeppa śliczna :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Cudna ta Peppa, ależ to fenomen, że tyle dzieci ją lubi. Koszyczek w pięknym kolorze, może posłuży jako szkatułka na spineczki albo gumki do włosów.
OdpowiedzUsuń