Przepis na "mydło marsylskie inaczej: pochodzi z bloga ukręcone.com
i zrobiłam je już dwa razy!
Pierwszy raz w lutym i zaraz po okresie leżakowania rozdałam najbliższym i znajomym.
Zostały mi po nich tylko zdjęcia ;)
A tutaj wersja z połowy marca. Opruszone złotą miką.
Mydełko ma delikatny, typowy dla naturalnego mydła zapach (bardzo go lubię)
i jest bardzo delikatne i kremowe.
Co najważniejsze - nie zawiera tak popularnych dzisiaj
SLS'ów SLES'ów i innych paskudztw.
Naturalne mydełko z samych tłuszczy.
Uwielbiam je i z pewnością będę korzystać z tej receptury częściej :)
Moje mydła nie mają barwników ani zapachów,
bo mam w sobie takie przekonanie, że skoro ma być naturalnie,
to nie ma miejsca na żadne zbędne dodatki.
A przy okazji zabawy moich dzieci gliną samoutwardzalną
- ulepiłam sobie taką małą mydelniczkę :)
* * *
W tym samym czasie porwałam się również na wykonanie mojego pierwszego
mydła potasowego
(skoro już kupiłam KOH - trzeba je wykorzystać :)
Postawiłam na najprostszy przepis na mydło potasowe bazowe na zimno.
Przepis również ze strony ukrecone.com
Do połowy gotowego mydła dodałam olejek pomarańczowy i glinkę czerwoną.
Fotki zaraz po wymieszaniu:
Rozważam dołożenie do moich mazidełek czegoś peelingującego,
ale chyba zrobię to tuż przed rozpoczęciem używania.
Super te mydełka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń