O liskach marzyłam od dawna.
W końcu znalazłam odpowiedni kolor włóczki i to, co najważniejsze...
Potocznie mówi się o braku czasu;
ja myślę, że to raczej kwestia rzeczywistych chęci :)
I wreszcie mamy. Zimowe Liski dwa :)
Różnią się wyłącznie detalami.... :)
W planach są jeszcze kominy do kompletu, ale czuję po kościach,
że przed Nowym Rokiem się nie uda...
Choooooociaaaaż......... :)
* * *
Udało mi się wrócić na chwilę do sutaszu.
Jeden naszyjnik... i znów koraliki i sznurki wylądowały w swoim pudełku...
nie zanosi się żadną biżuterię w najbliższym czasie...
* * *
U mnie atmosfery iście grudniowej jeszcze nie czuć
(a przecież ten magiczny czas już tak blisko!)
jednak mimo wszystko już dziś życzę Wam
WESOŁYCH ŚWIĄT
i POMYŚLNEGO NOWEGO ROKU!
Pozdrawiam :)
Śliczne są te lisie czapeczki :)
OdpowiedzUsuńliski takie bardzo optymistyczne, wesołe, super!
OdpowiedzUsuńGratuluję. Liski sa idealne. Piekne czapki.
OdpowiedzUsuńśliczne!
OdpowiedzUsuń