Motylek.
Ta forma chodziła za mną od dawna... postawiłam na spinkę.
Spinkę chciałam przymocować do motylka po skosie,
ale wówczas brzydko odstawała od głowy i niestety musi być widoczna...
Inspiracji na sutaszowego motylka szukałam w internecie,
ale w końcu postawiłam na radosną twórczość własną. Wzięłam koraliki, które z jakichś powodów odpowiadały mi kolorystycznie, kilka sznurków i zasiadłam do działania..
I to właśnie w sutaszu uwielbiam.
Zaczynasz szyć i nie wiesz co z tego wyjdzie,
a później (ku zdziwieniu) okazuje się, że COŚ wyszło! :)
śliczny!!
OdpowiedzUsuńpieknie ci wyszło!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zestawienie zieleni z różem :D :D :D
OdpowiedzUsuńOliwia też? ;)
Usuńprześliczny!!
OdpowiedzUsuńprzygotowana na LATO jesteś :)
i bransoletka z poprzedniego posta też super...
zazdroszczę "sutaszowania" ja się chyba nie nadaję ;)
:)
Kochana! Do niedawna i ja tak uważałam! :) Dłuuuuuuuugo przekonywałam siebie, że nie podołam, aż w końcu spróbowałam. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny.... :)
Usuń