Ale ja tak nie umiem. Porywam się z motyką na słońce, ale co tam - mimo wielu niedoskonałości naszyjnik wzbudził na wczorajszej zabawie choinkowej spore zainteresowanie. Padły nawet pytania o sprzedaż sutaszowych wytworów..
Powiem tak - najpierw muszę obszyć siebie, dojść do wprawy, żeby wyeliminować wszelkie krzywizy, a później? Kto wie, kto wie... ;)
(zdjęcia doskonale pokazują wszelkie niedoskonałości :P)
Naszyjnik zrobiony rzutem na taśmę w trzy wieczory i jeden poranek (turkusowy sutasz przyszedł mi dopiero w środę, a na sobotę chciałam mieć moją nową biżuterię.
Gdy tak patrzę, dochodzę do wniosku, że jednak powinnam polubić symetrię, bo z lekka przekombinowałam ;)
Piękny jest. Taki równo i starannie wykonany, a symetryczny być przecież nie musi :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam........♥
OdpowiedzUsuńA gdzie tu jakieś krzywizny? :) śliczny jest :)
OdpowiedzUsuńpiękne zestawienie kolorystyczne. A co do niedoskonałości - to przecież nie od razu Rzym zbudowano :) Mnie się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po nominacje :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny, marzy mi się taki:) Niestety próbowałam swoich sił i niestety to nie na moją cierpliwość:)
OdpowiedzUsuń