Sezon przedświąteczny w pełni, a moje aniołki nie mogły doczekać się sesji zdjęciowej. Ostatkiem sił przy odrobinie słońca pstryknęłam parę zdjęć. Gdybym zwlekała jeszcze jeden dzień, zdjęcia byłyby w różach, albo wcale (nie wiem co się stało, ale od dziś na różowo robi zdjęcia mój dwunastoletni aparat).
Aniołki nie wyszły idealnie.
Jeden ma popękaną buzię, inny koślawe ręce, a kolejny jest marnie pomalowany... Ale są! Dzieciakom bardzo się podobają! :)
Tu w komplecie, pomalowane.
1. Anioł z sercem przed...
...i po malowaniu.
2. Anioł z gwiazdką przed...
... i po malowaniu
3. Anioł - Piegusek przed malowaniem...
... i po.
Pomysł na tego aniołka nie jest moim własnym.
Widziałam gdzieś podobnego, ale teraz za nic w świecie nie mogę znaleźć go w internecie...
Już nawet nie wiem jak bardzo wyszedł podobny :/ Mam nadzieję, że nie tak bardzo.
Jeśli któraś z Was widziała go, proszę o cynk - chętnie załączę link :)
śliczne aniołeczki:) ten w niebieskiej sukieneczce słodziutki:)
OdpowiedzUsuńaniołki piękne i bardzo świąteczne;-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne :) Uwielbiam aniołki z masy solnej. Zawsze wychodzą cudownie :D
OdpowiedzUsuńśliczne!
OdpowiedzUsuń