niedziela, 15 lipca 2018

Nadrabiam zaległości :)

Nadszedł ten dzień, w którym przypomniałam sobie o moim wirtualnym pamiętniku. 
Nie nadrobię zaległości w pełni, bo nie zawsze mam w ręku aparat, 
którym mogłabym uwiecznić swoje poczynania 
(zawsze twierdziłam, że matki małych dzieci mają zbyt mało rąk!)
Mogę tylko powiedzieć, że ostatnio więcej czasu 
spędzałam przy maszynie do szycia. 
Dzięki temu wiele ciuszków z różnych powodów zalegających w szafach (za długie / za krótkie / za szerokie / jakieś dziwne) doczekało się swojej reanimacji :)

Ale zacznę od tego, co było pierwszym powodem pojawienia się nowego wpisu na blogu.
Prezent przedurodzinowy dla nienarodzonego jeszcze Syna Natalii :)
 - delfinek, który może być zarówno poduszką / przytulanką
 jak i "rogalem" do karmienia.
Pomysł nie mój. Podpatrzony TUTAJ :) 
Opis wykonania niezbyt precyzyjny (niezupełnie zgodny z wykrojem), 
ale każdy, kto ma blade pojęcie o szyciu da radę! :)

A mój delfinek prezentuje się tak:
Dobra. Wiem. Delfiny nie mają takich ogonów.  Małżonek mój mi już powiedział.
A mój delfin ma TAKI ogon właśnie. 
Bo kto mi zabroni zrobić delfinowi ogon w kształcie serca? :) ;) :P

Ps. Pokochałam gładkie minky! <3

 * * *
A tak przy okazji, to z racji sezonu owocowego pokażę Wam jeszcze
 moje aktualne, jeżynowe, krótkie pazurki :)
Użyte lakiery Gel Polish 38 (róż) i 172 (jeżynowy)

 * * *
A wracając do tematu szycia i moich ostatnich poczynań...
Motywacją do natychmiastowego wytargania maszyny na stół 
stały się otrzymane ciuszki, które "nie były szyte na miarę" :)

Niestety zbyt późno pomyślałam o tym, by uwiecznić moje "przed" i "po"...
W przyszłości postaram się pamiętać o aparacie fotograficznym!
 (Zawsze to sobie obiecuję. Kurczę! Dziś to już naprawdę nikomu nie można ufać).

I tak na przykład z jednej zdobycznej tuniczki
mamy dzisiaj zestaw "mama-córka"
- mama ma cienką, przewiewną bluzeczkę z baskinką, 

a córka - zwiewną spódniczkę na gumce :)




Z długiej sukienki sprzed lat ze zbyt wyciętą górą i dość "ciążowym" dołem:

zrobiłam krótką i wygodną sukienkę "do latania"
Zdjęcia "po" robione przez moją niespełna 7-letnią córkę 
(jeszcze musi popracować nad ostrością i kadrowaniem ;) )

* * *
I jeszcze jedno.

Zapomniałam pokazać mój pierwszy kosz wiklinowy PO malowaniu.
Znalazł swoje miejsce na parapecie dzieci.
 
Muszę przyznać, że w roli "ogarniacza drobnego bałaganu"
radzi sobie doskonale! :)

Kolejne rurki już czekają.... (doczekają się?!)


* * *
Często gęsto jest tak, że zacznę pisać post na stronę 
i z jakiegoś powodu nie jestem w stanie go dokończyć. 
Tak było i tym razem. 
Przy okazji więc mogę Wam pokazać moje nowe paznokcie
 (Użyte lakiery: Nerine Lilly 5401-1 Neonail oraz Mint 022 Semilac;
wszystkie pociągnięte bezbarwnym lakierem z drobinkami w kolorze Gravity 
z serii Star Glow od Neonail)
 

* * *
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Są one dla mnie bardzo ważne <3