Co roku, gdy zbliża się termin "tortowy" (urodziny moich dzieci)
- przybywa mi "parę" siwych włosów.
Wciąż nie wiem gdzie można / gdzie warto zamówić cudny
i smaczny tort w przyzwoitej cenie.
I właśnie dlatego ostatecznie robię go sama.
Tym razem poszłam na łatwiznę bardziej niż zwykle (mówię tu o wnętrznościach)
i niemal całą energię włożyłam w "przystrajanie".
Z pomocą przyszła mi Siostra moja jedyna - Basia.
Gdyby nie ona, nie pokusiłabym się o tyle detali :)
Jednak nie ma to jak odpalenie dwóch silników jednocześnie! ;)
Zainwestowałam też w nowy sprzęt,
- plastikowe "coś" do wykrajania literek.
WARTO BYŁO!
W tym roku jestem z torta zadowolona wyjątkowo!
Kolory robią swoje (w rzeczywistości jasne, intensywne, urocze wprost :) )
Dzieciom również się spodobał. Doczekał się nawet odwzorowania!
(autor: Oliwia, lat 8)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Są one dla mnie bardzo ważne <3