Wrzucam hurtem to, co mi się przypomniało
(a może raczej znalazło na zdjęciach),
a na co do tej pory nie znalazłam wolnej chwili...
Wakacyjne torty (tym razem superszybkie w dekorowaniu:
1. Tort "Kinder" (dla Amelki)
2. Tort "Beczka" (dla Tomka)
Zawsze zapominam zrobić zdjęcie "przekroju".
Tym razem się udało!
(rzutem na taśmę... ostatni kawałek! :D)
* * *
Wakacje były też czasem szaleństw.
Amelki marzeniem było mieć długie włosy,
więc w ramach prezentu urodzinowego
zrobiłyśmy włóczkowe przedłużanie włosów :)
(tak serio, to kupiłam włosy syntetyczne na Allegro,
ale niestety z powodów logistycznych nie zdążyły dotrzeć na czas,
więc trzeba było jakoś ratować sytuację)
Były urodziny, były więc też i lizaki bezowe.
Moje pierwsze, nie ostatnie :)
W dekorowaniu pomagały mi dzieci :)
Były też brokatowe tatuaże (tu tylko przykładowe, trzaśnięte telefonem):
i tatuaże malowane farbami do ciała:
* * *
Na potrzeby rozpoczęcia roku szkolnego pojawiło się też ręczne haftowanie.
Nieidealne, ale ileż przyniosło radości,
że trampki nie są już "takie jakieś chłopięce" :)
* * *
Końcem sierpnia udało mi się też zrobić
moje drugie w życiu mydło - "Mleczne shea" do skóry suchej.
W składzie:
masło shea (50%),
olej kokosowy (25%)
oraz oliwa z oliwek (25%)
(tylko spójrzcie jak mocno zmieniło kolor w procesie zmydlania) .
* * *
Jak widzicie - coś tam robię.
Tylko na dokumentowanie wciąż czasu brak... :)
POZDRAWIAM CIEPŁO <3