środa, 2 sierpnia 2017

Podwodny świat, czyli tort 2017

Urodziny dzieci, to dobry powód, by trochę się pobawić :)
Nie ukrywam, że jeśli chodzi o pracę twórczą, 
to z Siostrą moją osobistą
pracuje mi się w tych sferach najlepiej,
 a jej pomoc przy ogarnianiu cukrowej "ciastoliny" jest nieoceniona!!!
Nie mogę w tym miejscu nie podziękować również naszym mężom,
którzy znacznie krócej, ale równie dzielnie walczyli z niesfornymi masami :)
4 godziny pracy i zwykły tort stał się tortem z podwodnego świata! :)
Nie wiem jak Wam, ale mnie podobał się bardzo.
Dodam tylko, że jedynie literki są wycinane wg szablonu, 
reszta to "robótki ręczne", czyli nożyk i paluchy w ruch... :)

Cieszę się, że mogę zostawić tu po nim pamiątkę 
i wrócić za jakiś czas, by go sobie przypomnieć  :)





Zaległości, zaległości..

Nie wiem, co tam po drodze jeszcze przegapiłam, 
ale skoro już znalazłam trochę czasu na odkurzenie bloga, 
wrzucam najostatniejsze z moich "rękoczynów":

1. Sutaszowy wisior (motywacja w postaci wesela koleżanki bezcenna! :) )
Korci mnie jeszcze, by przerobić go na naszyjnik, 
ale jeśli nie wyrobię się w tydzień, 
to pewnie plan długo nie doczeka się realizacji ;) 
Właściwie, to on miał być naszyjnikiem.. 
tylko jakoś koralików pod kolor niewiele miałam... No i wyszło tak:

2. Tomkowe zyg-zaki. 
Ło ludzie, ile one czekały.. i wreszcie jest pościel dla syna mego :)
 

3. Kokardki z  papieru podpatrzone TUTAJ
Polecam, gdy nie macie ładnych wstążeczek do udekorowania prezentu, 
a w domu poniewierają się resztki bristolu :)

Pozdrawiam serdecznie <3