Myśl o okrągłej torebce krążyła w mojej głowie od dawna.
Zaczęłam od wikliny.
Postanowiłam nie malować torebki,
pozostawiając oryginalny kolor gazet
(kółka pomalowałam wyłącznie bezbarwnym lakierem).
A później utknęłam...
Wszyscy, którzy mieli okazję zobaczyć namiastkę torebki,
patrzyli na mnie z nieukrywanym zdziwieniem.
W końcu uznałam, że i mnie nie podoba się na tyle,
bym miała ochotę ją wykończyć. Z resztą... pokażę Wam:
pozostawiając oryginalny kolor gazet
(kółka pomalowałam wyłącznie bezbarwnym lakierem).
A później utknęłam...
Wszyscy, którzy mieli okazję zobaczyć namiastkę torebki,
patrzyli na mnie z nieukrywanym zdziwieniem.
W końcu uznałam, że i mnie nie podoba się na tyle,
bym miała ochotę ją wykończyć. Z resztą... pokażę Wam:
W takim stanie odłożyłam moją robótkę, by "nabrała mocy urzędowej".
Trochę to trwało...
W końcu natknęłam się na sznurek, zakupiony
Trochę to trwało...
W końcu natknęłam się na sznurek, zakupiony
kiedyś z myślą o pufie (dziś wiem, że 2 x 100 metrów w dwóch kolorach,
to zdecydowanie za mało na pufę!). Zatem ze sznurka powstała torebka nr 2.
Ta podoba mi się duuuużo bardziej <3
W roli paska - nietrafiony zakup (pasek do ukulele).
Dla ciekawych:
Na torebkę i chwost poszło mi dokładnie 98 metrów
sznurka bawełnianego o grubości 5 mm :)
Na torebkę i chwost poszło mi dokładnie 98 metrów
sznurka bawełnianego o grubości 5 mm :)
Cześć
OdpowiedzUsuńAle śliczna! Bardzo mi się podoba. Nigdy podobnej nie widziałam.
Pozdrawiam,
Kasia
Dziękuję Kasiu <3
OdpowiedzUsuń